sobota, 31 sierpnia 2013

15. Notka po długiej przerwie..


Hej, kochani! Przepraszam, że mnie tyle nie było, ale miałam dużo nauki w szkole i rzadko korzystałam z komputera. W czerwcu bardzo chciałam coś napisać, ale zapomniałam niestety hasła.. Teraz odzyskałam i jestem szczęśliwa, że mogę w końcu dla Was pisać. Teraz ta notka będzie trochę dłuższa niż inne, ze względu na moją długą przerwę.
Zapraszam!! :)
W nocy Kovu w ogóle nie mógł zmrużyć oka,bo nie dość, że Nuka głośno chrapał, to jeszcze ten zielonooki lew odczuwał tęsknotę za Kiarą. Ciągle pamiętał o jej ciemnych, lśniących oczach i o jej uśmiechu. Nim zdążył zmrużyć oczy, obudziła go Zira. -Kovu, ty leniu, wstawaj i to już!! -wrzasnęła tak głośno,że nie tylko on gwałtownie podniósł się na nogi. -Mamo..-jęknął. -Czy ja zawsze muszę tak wcześnie wstawać?
- Dzisiaj wyjątkowo musisz jeszcze wcześniej!! Za kilka miesięcy masz ceremonie dojrzałości.. Muszę cię jakoś do niej przygotować!-oznajmiła. - Ceremonia dojrzałości-co to takiego? - Chodź za mną, ale to już!- Zira nawet nie zamierzała tłumaczyć nic synowi. Gdy dobiegli do lwiej ziemi Zira wskazała łapą na stado zebr. -Widzisz je? - spytała. Kovu skinął głową. -Pokaże ci jak zapolować na nie tak by ich nie płoszyć,patrz na mistrzynie i ucz się! Zira ostrożnie skradała się do zebr, co skutkowało, bo faktycznie jakoś nie zwracały na nią uwagi. Nagle podbiegł ucieszny Nuka.-Matko, matko! - krzyczał. Zebry odwróciły się i gdy zobaczyły Nuke, Kovu i Zire od razu zaczęły szaleńczy bieg. - Nuka ty głupi synu, ty idioto!!!! Jak nas tu znalazłeś no jak?! - spytała Zira. Nuka się skulił się i schował za Kovu. Zira myślała, a nawet miała pewność, że wszystkie zebry już uciekły i kolejny dzień mieszkańcy złej ziemi będą głodować. Myliła się. Nuka wciąż schowany za swoim przyrodnim bratem, trząsł się cały ze strachu, bo mimo, że nie był najmądrzejszym lwem, wiedział, że nie ujdzie mu to płazem. Za to Kovu stał jak wyryty wlepiając wzrok w lwią skałę na której akurat stała Kiara. Zira głośno westchnęła i nagle ujrzała śpiącą zebrę. Ryknęła głośno, a głupiutki Nuka był przekonany, że jego matka warczy na niego więc uciekł najprędzej jak umiał. Bez chwili zastanowienia rzuciła się na zebrę, po czym ta się obudziła i kopnęła tylnymi kopytami Zire, tak mocno, że ta zawyła głośno z bólu. Zebra nie dając się tak łatwo zjeść, biegła tak szybko jak tylko mogła, a Zira za nią. Dobiegła do jaskini z nadzieją, że głodna lwica już jej nie znajdzie. Na szczęście, znalazła ją i krzyknęła triumfalnie. - To za kopnięcie mnie w brzuch łazęgo! Po czym wbiła jej pazury w brzuch. Zebra zdechła. Nagle.. ktoś wyszedł zza cienia i rzekł. - No brawo, brawo moja Zira. Widzę, że się starasz..Prowadzisz Kovu do upragnionego celu.. Jednak nie przewidziałaś, że....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czego Zira nie przewidziała?
Kim jest tajemniczy lew?
To już w kolejnej notatce. Postaram się napisać w przyszłym miesiącu nowe opowiadanie, w którym Kovu wymknie się.. do Kiary. Dziękuje za czytanie,cześć!:)

sobota, 1 grudnia 2012

Przepraszam



Chciałabym przeprosić,a w szczególności Afre.Za to,że jej zrobiłam awanturę na blogu i za to,że się pod nią podszywałam.Bardzo przepraszam,to były takie niewinne żarty.Chciałabym wrócić do wspólnego pisania z tobą,zgoda?

wtorek, 13 listopada 2012

14. Pierwsze nastoletnie "objawy"..


Rano Kovu wstał wcześniej niż zwykle, bo strasznie chciało mu się pić. Wyruszył i nieopodal Lwiej Ziemi znalazł strumyk wody. Napił się z niego bardzo łapczywie. Obok strumyka było, małe źródełko, ale nie na tyle aby nie można było się w nim przejrzeć. Kovu przyjrzał się uważnie i zobaczył siebie, ale trochę innego. Na głowie miał ciemnobrązowe włosy i dopiero po chwili dostrzegł, że stał się wyższy. Uśmiechnął się i pognał z powrotem na Złą Ziemię bardzo szczęśliwy. Położył się na ziemi i obok stada i zasnął smacznie. Kiedy się obudził zobaczył pisk swojej starszej siostry Vitani, która od razu potwierdziła, że gdyby nie był jej bratem na pewno by się w nim zakochała. Jednak nasz bohater nie cieszył się zbyt długo, swoją grzywą, bo właśnie kiedy miał wstawać podeszła do niego matka nie dostrzegając w nim żadnej różnicy. - Wstawaj, Kovu jest już późno! - krzyknęła. - Matko.. nie zauważyłaś u mnie naprawdę, żadnej różnicy? - zdziwił się. Podeszła bliżej syna opierając na nim łapę. - Ach no tak.. grzywa ci urosła.. Wszystko pięknie, ale.. CZEMU JESZCZE NIE WSTAŁEŚ?!! - wrzasnęła, a on już od razu  się wyprostował. - Wiesz co dzisiaj jest? - powiedziała Zira troszkę rozmarzona. - Hm? - mruknął. - Rocznica śmierci Skazy!! Jak mogłeś o tym zapomnieć? - powiedziała pogardliwie. - Nie wiem.. przepraszam cię.. a co będzie dzisiaj z okazji tej rocznicy? - dopytywał się. - CO?! SKAZA ZMARŁ, A TY CHCESZ TO ŚWIĘTOWAĆ?!!!! - wrzasnęła bardzo głośno, że aż księżniczka Kiara mająca lekcje polowania z matką i z ojcem, usłyszała ten wrzask.
- Przepraszam. - powtórzył się Kovu. Zira miała dość trudny charakter, bo nie wiadomo było kiedy się przy niej z czegoś cieszyć a kiedy nie, bo na przykład wyglądała szczęśliwie mówiąc o śmierci Skazy, ale to wcale nie było dla niej szczęście - klucz do przegranej. Kovu wyszedł z termitiery i przeciągnął się, ziewając. Wskoczył na głaz i poleżał na nim chwilkę dopóki nie zobaczył Nuke, który szedł z lwicami Dotty i Spotty, były już one dorosłe, ale niestety nie chciały się kolegować z nim, bo jak na dorosłego lwa miał małą grzywkę. Kovu podszedł dumny do brata i powiedział: - Cześć Nuka. Jeszcze trochę muszę urosnąć, żebyśmy byli na równi, chociaż tak między nami to.. cię niedługo przerosnę. - zażartował, a lwice się śmiały. - No właśnie zgadzacie się ze mną? - ciągnął dalej. - Taki ktoś jak on nie nadaje się na lwa. Ja myślałem, że to ktoś w moim wieku czy coś, ale tak patrze, podchodzę i bliżej się mu przyglądam, a tu mój brat, poprawka - starszy brat! Nie rozumiem naprawdę jak można tak urosnąć jak ja. Chyba jestem wyjątkiem, chociaż sądząc po twoich koleżankach.. he he he he jesteście zerem razem wzięci. - powiedział wrednie, a lwice Dotty i Spotty przestały się śmiać. Vitani podeszła do swojego brata i postanowiła z nią porozmawiać aby przed taką jedną udawał jej chłopaka, ale się nie zgodził i powiedział, że jej przyjaciółka i tak by w to nie uwierzyła iż Vitani nikt nie chce. Ta się zasmuciła, a mu wciąż było wesoło i ciągle czuł się dumny. Jednak  przerwała to Zira, która przywitała swojego syna po jego przechadzce słowami. - Ty wredny gamoniu! Wszyscy mówią o tym jak się zachowałeś! Na dodatek w swoje i twojej siostry urodziny.. wstydziłbyś się! Natychmiast znikaj mi z oczu, zrozumiano?! - Tak.. - wybąkał i zniknął gdzieś strasznie smutny i zdziwiony.. chodząc tak zastanawiało go jak mógł zapomnieć o urodzinach..

wtorek, 25 września 2012

13. Ucieczka na Lwią Ziemię.






Kovu już długo nie wychodził na granicę Lwiej Ziemi, ale nie dość. Skoro już stawał się nastolatkiem to chciał się pobawić z przyjaciółką póki jest na to czas. Bardzo tęsknił za księżniczką, a ona za nim. Postanowił uciec na Lwią Ziemię, ale przeszkodził mu Nuka. - Dokąd to się pan wybiera? - Donikąd! Czy ty jak zwykle musisz się interesować tym co ja robię?!! - krzyknął. - Nie.. - odparł jego starszy brat, któremu zrobiło się głupio i poszedł. Przebiegał przez kłodę i się potknął. Krokodyle już miały do niego podpływać jednak zobaczyły, że to Kovu, który miał złą opinię u gadów i wolały mu nie stawać na drodze, bo całkiem niedawno jednemu z nich przygniótł pysk. Tak czy siak wiedziały, że kiedyś się zemszczą. Właśnie kiedy dotarł na Lwią Ziemię ujrzał Kiare. Lwica na początku nie ufała Kovu, ale pół godziny później bawili się w najlepsze. W końcu lwiątko spojrzało w oczy księżniczki i powiedział. - Kocham Cię! Jesteś najpiękniejszą lwicą jaką kiedykolwiek widziałem! - Kiara zarumieniła się, ale dała Kovu liza w policzek. Nagle Kovu wepchnął Kiare do błota, a ona jego obydwoje byli cali brudni. Mimo to chlapali się w błocie jak małe lwiątka kilka dobrych godzin. TYMCZASEM Zira się już zaczęła zastanawiać gdzie poszedł jej syn. Przypatrzyła się Nuce. - Hm.. Masz coś z tym wspólnego? - pokiwał głową, że nie. Chociaż tak naprawdę to była jego wina, bo nie upilnował Kovu. NA LWIEJ ZIEMI - Jejku, ale się zabrudziliśmy! - powiedziała wesoło Kiara. - No! - odpowiedział wesoło lew z grzywką i wrzucił przyjaciółkę z powrotem do błota. Obydwoje wybuchnęli zgodnym śmiechem. Nie zauważyli jak się znaleźli nad wodopojem podczas zabawy w berka. Skoczyli do wody i zaczęli w niej pływać. Po chwili wyszli, a Kovu zobaczył z daleka Zire. Przerwał śmiech, a Kiara już się śmiała tak na siłę. Położyła się przy wodzie, a przyjaciel popatrzył na nią zdziwiony. Kiedy wytłumaczył, że Zira tutaj idzie nie było im już tak do śmiechu. Wskoczyli w krzew aż tu nagle pojawił się Simba. Zobaczył Zire i od razu zaczął się z nią kłócić. Kiara odetchnęła z ulgą i wybiegła zza krzaków za nią Kovu. - KIARA!! - krzyknął Simba i pociągnął przyjaciela córki. - Tato, zostaw go! 
- Tak, zostawię! Najpierw go zaniosę na Złą Ziemię! - Kovu miał zaczął płakać kiedy król to powiedział. Przecież Zira by go chyba zabiła na miejscu gdyby się dowiedziała, że przebywał z Kiarą! Simba najpierw rzucił nim o kamień i go ciągnął mocno za ogon. Kiara szła za Simbą. - Tato nie możesz tak traktować mojego przyjaciela, Mufasa tak nie traktował Nali, prawda?! - Bo ona nie była wyrzutkiem. - wymamrotał Simba. Jego córka się nie poddawała i wciąż szła za nim. W końcu się rozpędził i ją zgubił, na Złej Ziemi spotkał Zire powiedział jej, że Kovu uciekł do Kiary, ale ona mu nie uwierzyła, bo myślała, że jej syn jest zły. Dlatego znowu mu się upiekło i od tej pory przysiągł sobie, ze nigdy nie będzie się próbował zaprzyjaźnić z Kiarą. 

piątek, 7 września 2012

12. Ojciec




Rano poszedł się napić wody. Od razu od tyłu skoczyła na niego Zira. Jednak on zrobił unik i spadła do wody. Kovu uśmiechnął się szyderczo. Teraz wiedział, że jest  najlepszy. Jego matka nie wracała z wody. Bał się o nią szczególnie, dlatego bo mogła mieć spotkanie z krokodylem. Tylko odważne lwy piją z tej wody, a był nim Kovu. Nie bał się od kiedy przed nimi uciekł razem z Kiarą - królewską córką. Przyjął godną postawę i z uśmiechem wszedł do wody. Zira była przygnieciona ogonem i zaczynała tonąć. Lewek po prostu podpłynął do krokodyla tak powoli jakby mu nie zależało. Matka coś mamrotała, ale nie było słychać co takiego. Krokodyl go zobaczył i popatrzył przerażony. - Bu! - zrobił Kovu, a gad tylko uderzył go ogonem i uciekł. Zira właśnie wybiegła jak najszybciej z wody, a lwiątko się otrzęsło z wody. Była szczęśliwa, że przeżyła. - To ja cię uratowałem, mamo ten krokodyl nie poszedł sobie tak sam z siebie.. Kto wie.. gdybym był taki jak Nuka.. pewnie bym zginął razem z Tobą! - odpowiedział i dumnie. - Tak! To ja Cię tego nauczyłam! Jestem najlepsza. Ha ha ha! W tym tempie szybko pokonamy Simbę.. - stwierdziła, a Kovu popatrzył na nią miną jak by w ten sposób chciał jej oznajmić, że to nieprawda, że on sam. Jeśli chodzi o wiek naszego bohatera, Kovu miał już 8 miesięcy. Był sprawnym lwem i prawie nastolatkiem. Właśnie miała się odbyć jego ostatnia lekcja polowania. Tym razem miał upolować coś sam. Cały dzień polował bez skutecznie. Położył się w cieniu drzewa patrząc z daleka na Lwią Skałę. Kiedy się obudził była już piękna i ciemna noc. Ptaki ćwierkotały i podmuchiwał zimny wiatr. Nagle zza krzaków wyłaniała się pewna postać. Wyglądała na dziką, bezlitosną bestie. Kovu wysunął pazury i zawarczał. Oddalił się. Jednak lew przysuwał się bliżej jego. Ryknął głośno. Tuż za nim była Vitani krzyknęła - Dość! Kovu nie bój się, to jest nasz tata nazywa się Babu. ( W suahili Baba oznacza ojciec.) Lwiątko całe drgało. - I to jest niby mój syn, chyba mnie w Simbę robicie! - zażartował, ale żadne nie zrozumiało dowcipu. - Niestety.. to mój brat i twój syn urodził się godzinę po mnie. Zwie się Kovu. - odpowiedziała, a brązowe lwiątko wyprostowało się z dumą, a Babu się zrobiło głupio. Ojciec tego rodzeństwa był brązowy - niewiele jaśniejszy od syna miał tego samego koloru grzywkę co jego syn i różowy nos jak Vitani, ale nie kształt, bo ona odziedziczyła kształt po Zirze. Kolor oczu miał trochę zielony i trochę niebieski. Inaczej mówiąc turkusowy. Było wyraźnie widać, że ma czarne obwódki wokół oczu tak jak jego dzieci. Kovu przypomniało się, że miał wrócić w nocy ze zdobyczą i powiedział o tym ojcu. Ten zaś gdzieś pobiegł i kazał na siebie czekać. Wrócił gdzieś tak po dziesięciu minutach trzymając w pysku dużego sokoła. Nie pytał już ojca skąd go wziął po prostu szedł. W stronę Złej Ziemi. Vitani pożegnała się z tatą i pobiegła za bratem, faktycznie było już dość późno. Położyła się na małej skałce obok Dotty i Nuki. Tymczasem Zira była szczęśliwa, że jej syn coś upolował. Chociaż przyjrzała się bardziej w stronę ptaka. - Nie!! Mój sokół.. To znaczy, że... spotkałeś się z tym Babu?! - krzyknęła rozdzierając gardło i budząc stado. - Oj.. Kovu będzie miał kłopoty.. - szepnęła lwica do lwicy. Niektóre lwice znały Zire od dzieciństwa i wiedziały już o co chodzi. - To był mój przyjaciel jedyny przyjaciel kiedy byłam trochę młodsza od Ciebie i Vitani. Później spotkałam Babu. Był moim najlepszym przyjacielem całe dzieciństwo. Później spotkałam Skazę. Kilka miesięcy później urodził nam się Nuka. Schowałam go w norze. Czasem z niej odlatywał aby coś upolować. Pamiętam go od małego jajka.. znalazłam  porzucone gniazdo.. inne jajka były roztrzaskane. Na moich oczach wykluł się. Byłam dla niego jak matka. Później zaszłam w ciążę z Babu. Skaza o tym wiedział. Był zły, ale mu się spodobałeś i wyznaczył cię na króla zamiast Nuki. Następnego dnia został zabity. Powiedziałam Babu aby zaopiekował się nim. Zamieszkali na granicy Lwiej Ziemi i od tamtej pory odwiedziłam go tylko dwa razy! - wytłumaczyła i rozpłakała się.. - Babu mówił, że go zabije, ale.. myślałam, że żartował!! Masz się z nim nie spotykać! NIGDY! - od tej pory Kovu nigdy nie widział ojca na oczy, a Vitani go rzadko odwiedzała.
Wiem, że trochę długa ta notka, ale się napracowałam i mam nadzieje, że przeczytasz. :)
Nagrody od Ani5217:
Bardzo ładne rysunki. :) Możecie ten ostatni obrazek wkleić na swojego bloga. (Jak chcecie.)

piątek, 31 sierpnia 2012

11. Wyprawa na Rajską Ziemię.





Kovu spał sobie spokojnie na głazie. Chował się przed Zirą. Był wykończony codziennymi lekcjami. Zasnął. Po chwili się rozmarzył. Śniła mu się Kiara byli ze sobą tacy szczęśliwi. Nagle we śnie zobaczył Simbę. Pobiegł do niego i go zaatakował. O dziwo wygrał. Po chwili stanął na szczycie Lwiej Skały i ryknął na znak, że to on jest teraz królem i wszyscy mają się go słuchać. Nie kontrolował tego co robił we śnie. Zaczął krzyczeć ,,Nie!!". W końcu Zira to usłyszała i już wiedziała gdzie jej syn jest. - Pobudka! - krzyknęła. Zrzuciła go z głazu. Zaczęła trenować aż w końcu Kovu powiedział. - Ja nie jestem zły!!. - Kovu.. zobaczymy jaki naprawdę jesteś.. jeśli pójdziesz na Rajską Ziemię SAM i znajdziesz ciało Skazy to znaczy, że jesteś zły. Jeśli pójdziesz tam i nie wrócisz to znaczy, że jesteś za słaby na króla. - kiedy powiedziała to zdanie obydwoje spojrzeli na Nuke. - Jeżeli jednak nie znajdziesz ciała swojego ojca to znaczy, że jesteś dobry. - dodała i poszła. Kovu czym prędzej powędrował na Rajską Ziemię. Minęły dwa dni. Był już zmęczony i bał się, że nie wróci. Zobaczył nagle jakiegoś lwa przy morzu. Wyglądało na to, że się wyleguje na słońcu. Podszedł aby ten zaprowadził go na Lwią Ziemię lub na Złą. Jednak ten lew był martwy. Mało tego wyglądał jak z opisu Ziry! Czarna grzywa, brązowo-czerwone futro i blizna na oku. Kovu się przeraził. Jednakże wtulił się do Skazy.. - Tatusiu.. - powiedział smutny. Wieczorem odnalazła go Zira. Leżał przy brzegu obok przybranego taty. Zira była zachwycona. - Mój synu! Odnalazłeś Skazę.. Wiedziałam, że hieny przeniosły jego ciało na Rajską Ziemię! Myślałam, że coś go już dawno zjadło! - krzyknęła podekscytowana. Liznęła Skazę w policzek i wzięła Kovu w pysk. To, że znalazł swojego tatę było dla niego potwierdzeniem, że jednak jest zły i jego przeznaczeniem jest zabicie Simby.

sobota, 11 sierpnia 2012

10. Groźba Vitani





Wstał dość wcześnie. Wyszedł po cichu z domu. Biegł w stronę Lwiej Ziemi. Vitani to zauważyła. Zatrzymała brata. Nie spodobało mu się to. Jednak nie chciała go wypuszczać. On się męczył. Czuł się jak w klatce. Uśmiechnęła się szeroko. Nie odwzajemnił uśmiechu. Szturchnęła go aby się uśmiechnął. Jego uśmiech wyglądał na wymuszony. Spędzała z nim tak cały dzień. Kiedy uciekał na Lwią Ziemię wskakiwała na niego. Kilka tygodni później. Uciekł w wymarzone miejsce. Było tam pełno roślinności, jedzenia. Tak pięknie. Z daleka zobaczył Simbę. Był wyraźnie zły, że wyrzutek wkroczył na jego ziemie. Kovu zaczął uciekać przed Simbą. Kiedy tak uciekał przed nim pojawiła się jego siostra. Wpadł na nią. Przed nią też uciekał. Ale Simba był szybki, a nie chciał zadzierać z królem. Więc pobiegł z powrotem na Złą Ziemię. Poczuł, że ktoś za nim biegnie od tyłu. Czy to był król? Cień zbliżył się ku niemu. Już się domyślał kto to. Zatrzymał się obojętnie. - Mam cię! - krzyknęła Vitani. Kovu się przeraził. Złapała go za ucho i zaczęła ciągnąć. - Przestań.. nie ciągnij tak mocno! - wrzasnął i odepchnął od siebie siostrę. - Jak jeszcze raz uciekniesz będziesz miał takie ucho jak nasza mama. - zagroziła i sobie w końcu poszła. Ta wiadomość go sfrustrowała. Przecież Zira nie miała kawałka ucha! Gdyby tak Vitani mu je odgryzła.. Wolał o tym nie myśleć. Od tej pory nie wychodził na Lwią Ziemie. Nie tylko ze względu na groźbę siostry. Zrozumiał, że źle robi. Jego miejsce jest u wyrzutków.